Policja podejrzewa, że 2-óch bandytów, na których była zorganizowana obława, prawdopodobnie nie żyje. Jednym z nich jest bardzo groźny przestępca pochodzenia białoruskiego - Igor B. - były żołnierz KGB odbywający kiedyś służbę w NRD. Był on od dawna poszukiwany międzynarodowym listem gończym przez policję niemiecką. Polska policja podejrzewa go o zabójstwo policjanta Mirosława Żaka w podwarszawskich Parolach w marcu ubiegłego roku. Komendant Siewierski dodał, że ciała drugiego przestępcy - Roberta C. - leży w przeszukiwanym budynku w Magdalence. Ryszard Siewierski powiedział, że saperzy przeszukujący dom znaleźli na razie 4 bomby, a cały budynek przypomina zaminowaną twierdzę. Akcja rozminowywania domu trwa.
Z kolei minister MSWiA Krzysztof Janik powiedział, że akcja w Magdalence miała na na celu ujęcie żywych bandytów, a nie ich zabicie. Pytany o liczbę przestępców w osaczonym domu, minister odpowiedział, że ustalono na razie tożsamość dwóch bandytów. Szef resortu spraw wewnętrznych nie wyklucył jednak, że gangsterów mogło być więcej. Według ministra Janika, akcja w Magdalence była dobrze zorgzanizowana, a ofiar mogło być więcej.
Według informacji policji, podczas nocnej akcji zginął jeden z funkcjonariuszy. 15-u policjantów jest rannych, w tym kilku ciężko. Lekarze walczą o ich życie w warszawskich szpitalach. Wcześniej podawano, że zginęło 3 policjantów, a 12 odniosło obrażenia.
Brygada antyterrorystyczna po północy otoczyła dom i wkroczyła na teren posesji. Bandyci zauważyli policjantów, ostrzelali ich z broni automatycznej, i obrzucili granatami. Budynek, w którym ukrywali się bandyci zaczął płonąć.