Około 9.10 za euro płacono 4,0230 zł w porównaniu do 4,0210 zł w czwartek, a za dolara 3,31 zł wobec 3,2990 zł.
"Osłabienie złotego wobec dolara wynika z silnej pozycji amerykańskiej waluty na światowych rynkach" - ocenia Beta Ściskała z TMS.
Rynek zignorował dane o produkcji przemysłowej za lipiec, które GUS opublikował w czwartek. Produkcja wzrosła o 2,6 proc. rok do roku, po wzroście o 6,9 proc. rdr w czerwcu, a w porównaniu z poprzednim miesiącem spadła o 8,0 proc.
W ankiecie PAP ekonomiści szacowali, że produkcja przemysłowa wzrosła w lipcu o 4,0 proc. w ujęciu rocznym przy rozpiętości prognoz od spadku o 7,0 proc. do wzrostu o 8,8 proc., a wobec czerwca spadła o 5 proc.
Inwestorzy czekają na dane o PKB i inwestycjach w II kwartale, które GUS opublikuje pod koniec sierpnia.
Piątkowe otwarcie na rynku obligacji nie przyniosło dużych zmian w stosunku do zamknięcia w czwartek. Wyjątkiem jest krótki koniec krzywej. Rentowność obligacji dwuletnich wynosiła 4,66 proc. wobec 4,59 proc. w czwartek. W przypadku pięcioletnich papierów dochodowość wynosiła 4,85 proc. względem 4,84 proc., a dziesięcioletnich 4,86 proc. w porównaniu do 4,84 proc.
"Za granicą obligacje pozostają mocne. Jeśli tam się nic nie zmieni to - przy braku danych makro - sesja powinna przebiegać stabilnie. Zapowiada się spokojny dzień" - powiedział Piotr Kołuda z Banku BPH.