W strajku uczestniczy około 120-stu tysięcy osób.
Pracownicy protestują, ponieważ od dwóch lat czekają na nowe umowy zbiorowe. Należy im się też, według wcześniejszych ustaleń, podwyżka w wysokości 106 euro. Większość zakładów komunikacji miejskiej nie ma na to jednak pieniędzy. Przypuszcza się, że w dyskutowanej w parlamencie ustawie budżetowej na rok przyszły znajdzie się zapis o podwyżce akcyzy na benzynę i przeznaczeniu zdobytych w ten sposób środków na pomoc komunikacji.
Na jutro zapowiedziano spotkanie w tej sprawie ze związkami zawodowymi w ministerstwie pracy. Jego powodzenie zależy od tego, czy dzisiejszy strajk przebiegać będzie zgodnie z prawem i komunikacja
funkcjonować będzie w godzinach największego szczytu, gwarantując ludziom możliwość dojazdu do pracy i powrotu do domu.
Dwa tygodnie temu w Mediolanie protestujący nie dostosowali się do tych reguł, dlatego prefekt tego miasta zakazał im dzisiaj udziału w strajku. Podobnie jest w Genui, Turynie, Bari i Neapolu. Wielu pracowników zakładów komunikacji uciekło się tam do zwolnień lekarskich.