W Estonii nieznani sprawcy zdewastowali cztery pomniki żołnierzy
radzieckich. Policja podejrzewa, że te akty wandalizmu są politycznym
odwetem nacjonalistów za zdemontowanie przez władze pomnika ku czci żołnierzy z 20-tej Estońskiej Dywizji Grenadierów SS, który stanął dwa tygodnie temu w miasteczku Lihula na zachodzie kraju.
Przedstawiał uzbrojonego żołnierza w niemieckim mundurze, z żelaznym krzyżem na piersi i literką E - symbolem Estonii - na rękawie. Napis na postumencie głosił: "Estońskim żołnierzom, którzy w latach 1940-45 walczyli przeciwko bolszewizmowi i o niepodległość Estonii".
Premier Juhan Parts uznał postawienie pomnika za gloryfikującą faszyzm prowokację i nakazał jego zdemontowanie. Estońscy weterani, walczący podczas wojny w niemieckich jednostkach, zareagowali na to ostrymi protestami i zapowiedzieli "adekwatną reakcję". Konserwatywny Związek Ojczyzny wezwał nawet do likwidacji wszystkich monumentów, upamiętniających radzieckich żołnierzy, którzy wyzwolili Estonię spod hitlerowskiej okupacji.
Polityczne zawirowania wokół pomników rozhuśtały nastroje społeczne w Estonii. Według komentatorów, bez rzetelnego rozrachunku z przeszłością trudno je będzie opanować.