s W Warszawie i okolicach trwają obchody 85 rocznicy Cudu nad Wisłą
W Warszawie i jej okolicach trwają obchody 85 rocznicy cudu nad Wisłą.
Pod pomnikiem Czynu Zbrojnego Polonii Amerykańskiej odbyła się uroczystość z udziałem kompanii reprezentacyjnej Wojska Polskiego. Pomnik jest hołdem dla polskich ochotników ze Stanów Zjednoczonych, którzy walczyli w "Błękitnej Armii" generała Hallera.
Major Leon Stolarski, którego ojciec walczył w 1920 roku, mówi o wielkiej roli, jaką odegrali Hallerczycy w odzyskaniu i utrzymaniu przez Polskę niepodległości. Opowiada też, że 14 i 15 sierpnia, gdy ważyły się losy bitwy warszawskiej, bohaterstwo niektórych oddziałów wojskowych było wprost niewiarygodne.
Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź powiedział, że Cud nad Wisłą był nie tylko zwycięstwem militarnym, ale również tryumfem ducha narodu. Podkreślił, że było to "zwycięstwo apokaliptycznej niewiasty nad ateistycznym szatanem, który zagrażał całej Europie".
W homilii wygłoszonej podczas uroczystej mszy świętej w podwarszawskim Ossowie, ordynariusz Diecezji Warszawsko-Praskiej zwrócił uwagę na to, że w 1920 roku oprócz niepodległości broniono wiary i tożsamości narodowej. Dodał, że wówczas doszedł do głosu ideał żołnierza idącego do walki z krzyżem w ręku.
Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź mówił, że pamięć i świadomość o tamtych wydarzeniach nie jest do końca zakorzeniona wśród Polaków, szczególnie młodych. Dlatego - podkreślił - takie uroczystości, jak dzisiejsza są potrzebne. Przypomniał, że robiło to pokolenie Drugiej Rzeczypospolitej, a w Polsce powojennej, świadomość tą starano się perfidnie wymazać.
Bitwa Warszawska zwana Cudem Nad Wisłą rozpoczęła się 13 sierpnia 1920 r. Trwała blisko dwa tygodnie. Strona polska straciła około 4500 zabitych, 22 tysiące rannych i 10 tysięcy zaginionych. Straty strony radzieckiej szacowane są na 25 tysięcty zabitych lub ciężko rannych. Około 60 tysięcy Rosjan trafiło do niewoli