Jedynie sokiści dostrzegają ten problem.
Dla szefów gangów węgiel kradną bezrobotni, nastolatki, nawet dzieci. Głodni, źli, zdeterminowani. Agresywni. Atakują funkcjonariuszy Straży Ochrony Kolei. Coraz częściej na szlakach kolejowych padają strzały - na razie ostrzegawcze. Kazimierz Romanowski, zastępca komendanta oddziału okręgu Straży Ochrony Kolei w Katowicach powiedział Superexpressowi, że boi się iż któregoś dnia jego ludziom nie wystarczy czasu na strzały ostrzegawcze - będą musieli ratować życie. Strzelą do człowieka, który ich zaatakuje. Zdejmą mu z twarzy kominiarkę i zobaczą twarz dziecka albo nastolatka. Na drugi dzień wszystkie gazety napiszą: "Zginął za worek węgla"! Bo ci, którzy robią na kradzionym węglu prawdziwe pieniądze, siedzą w zachodnich wozach z komórkami w dłoniach.
Nikt nie wie, kim są prawdziwi szefowie gangów.- pisze Superexpress. Sokiści widują tylko czasem "brygadzistów". Im podlegają wynajmowani złodzieje. "Brygadziści" dobrymi samochodami podjeżdżają w pobliże wiaduktów kolejowych, torowisk. Obserwują pociągi. Oceniają, którymi jedzie dobry węgiel. Dają znać najemnikom.
"Mafia na torach" - artykuł w Superexpressie.
IAR/Superexpress -internet/łut/trela