Informację potwierdził w rozmowie z IAR pełniący obowiązki dyrektora biura prasowego MON Adam Stasiński.
Do strzelaniny doszło tuż przed północą. Wersje wydarzeń są dwie. Pierwsza mówi, że była to zasadzka na amerykański patrol, druga - że Amerykanie chcieli zatrzymać jednego z lokalnych przywódców, który był jednym z prowodyrów wtorkowych zamieszek w Karbali.
We wtorek w nocy doszło do poważnych starć w tym mieście. Szyiccy radykałowie związani z wojowniczym duchownym Muktadą Sadrem usiłowali zająć meczet w Karbali. Przeciwko nim wystąpili zwolennicy umiarkowanego przywódcy duchowego szyitów ajatollaha Alego Sistaniego.Obie strony były uzbrojone w kałasznikowy. Zginęły trzy osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych.
Według informacji uzyskanych przez korespondenta Polskiego Radia, Polacy stacjonujący w Karbali nie uczestniczyli w nocnej strzelaninie. Wczesnym rankiem do Karbali poleciał dowódca wielonarodowej dywizji generał Andrzej Tyszkiewicz.