Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Janoś
Krzysztof Janoś
|

Strajk generalny w LOT może pogrążyć firmę w tydzień. Wynajmując całe samoloty z obcymi załogami spółka traci miliony i wizerunek

113
Podziel się:

LOT oficjalnie swoje dotychczasowe straty enigmatycznie szacuje na kilka mln zł. Eksperci wyliczają, że każdy kolejny odwołany lot może oznaczać 1 mln zł strat. Jeżeli strajk się zaostrzy, będzie jeszcze gorzej.

W ocenie ekspertów bez interwencji rządu trudno będzie zakończyć ten protest.
W ocenie ekspertów bez interwencji rządu trudno będzie zakończyć ten protest. (Bartosz Krupa)

- Zabójcze byłoby, gdyby LOT stanął całkowicie. Wtedy dziennie traciłby około 20 mln zł i nie przetrwałby tygodnia - mówi money.pl Adrian Furgalski, dyrektor ZDG TOR.

W ocenie Furgalskiego przy obecnym poziomie odwoływanych i realizowanych przez wynajęte samoloty z obcymi załogami lotów prezes Milczarski ma więcej czasu. - Taki kroczący protest, jaki teraz obserwujemy, już w ciągu dwóch tygodni może wywołać poważne problemy finansowe spółki - dodaje dyrektor Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Jak już pisaliśmy w money.pl w środę, czyli w 7. dniu strajku, z siatki wypadło w sumie 20 połączeń. Aż jedenaście wylotów z Warszawy zostało odwołanych, w stołecznym porcie nie wyląduje też dziewięć samolotów. Firma nie podaje jednak, czy wszystkie zmiany spowodowane są napiętą sytuacją w PLL LOT, której końca nie widać.

Zobacz także: „Prezes Milczarski mobbinguje i nęka”. Mocne zarzuty pod adresem szefa PLL LOT

Związkowcy kontynuują strajk, a prezes spółki Rafał Milczarski we wtorkowej rozmowie z money.pl zapowiadał, że nie poda się do dymisji, czego żądają protestujący, bo ”to nie jest żaden strajk, to próba sterroryzowania firmy. Związki zawodowe przystawiają kolejnym zarządom pistolet do głowy” - mówił Milczarski.

Głównym punktem sporu między związkami zawodowymi działającymi w LOT a władzami spółki jest wypowiedziany w 2013 roku regulamin wynagradzania z 2010 roku. LOT wówczas stanął na krawędzi bankructwa i musiał przeprowadzić restrukturyzację. Spółka otrzymała pomoc publiczną, którą notyfikowała Komisja Europejska. Stare zasady dotyczące wynagrodzeń zostały zastąpione nowymi, ramowymi - zdaniem związków - mniej korzystnymi dla pracowników.

Kosztowny wynajem

Konflikt zaostrzył się w poniedziałek gdy prezes PLL LOT Rafał Milczarski zwolnił dyscyplinarnie w związku z protestem 67 pracowników. Załogi, solidaryzując się ze zwolnionymi, zaczęły odmawiać świadczenia pracy, w efekcie czego, jak oficjalnie poinformował wczoraj LOT, odwołano już 28 rejsów tam i z powrotem. Każda taka decyzja ma poważne konsekwencje finansowe, tym bardziej że część z nieodwołanych lotów odbywa się na pożyczonych maszynach.

- Wczoraj odwołań związanych ze strajkiem było 3 zgodnie z informacją od LOT. Rejsów na wynajętych samolotach - 12. Można przyjąć, że z powodu strajku (samolotami LOT red.) nie odbywa się średnio ok. 15 rejsów dziennie (w obie strony 30) - mówi Krzysztof Loga Sowiński z serwisu pasażer.com.

Jak dodaje LOT, obecnie wynajmuje 4 samoloty z załogami w formule znanej w świecie lotniczym jako wet lease. Jeżeli taka sytuacja nadal będzie się utrzymywała, to będzie to duża strata dla budżetu LOT-u.

Ile kosztuje taki wynajem? Tutaj rozrzut cenowy może być bardzo znaczący. Dlatego pytany o straty spółki analityk rynku lotniczego Dominik Sipiński zapewnia, że sam LOT może tego jeszcze w pełni nie wiedzieć.

- Jest to o tyle trudne do oszacowania, bo wynajem samolotów z całymi załogami drogo kosztuje, ale jest jeszcze drożej, kiedy robi się to na ostatnią chwilę, jak LOT. Jednak nawet i w takim przypadku to są indywidualne ustalenia i nikt oficjalnych cenników nie publikuje - wyjaśnia.

Dreamlinery mało palą...

Jednak, jak przekonuje, za wynajem Boeinga 737 z pełną załogą, bez paliwa i cateringu trzeba zapłacić w przeliczeniu około 50 tys. zł za godzinę. To cena rynkowa w normalnych warunkach, ale jeżeli ktoś ma nóż na gardle, jak LOT, zamawia na ostatnią chwilę, to równie dobrze koszt ten może być znacznie większy.

Zatem licząc nawet, że udało się wynegocjować wynajem za te 50 tys. zł albo wynajęto tańsze samoloty, doba kosztować będzie 1,2 mln zł.

- Wiemy na pewno, że narodowy przewoźnik wynajął Airbusa na dwa loty za Atlantyk. Leasing został jednak zakończony szybciej niż planowano. Mogło okazać się, że ogólne koszty takiej operacji przewyższały nawet te związane z odwołaniem lotu - mówi Sipiński.

Jak przekonuje ekspert, warto pamiętać, że lotowskie Dreamlinery zużywają mniej paliwa. Wszystko inne, co może wynająć teraz linia, pali znacznie więcej, podbijając koszty. Również dla Furgalskiego nie ma wątpliwości, że wynajem samolotów w celu ratowania sytuacji kryzysowej jest bardzo kosztowny.

- Wynajęcie samolotu z załogą kosztuje do miliona złotych za dobę. Uwzględniając koszty związane też z odszkodowaniami, do wczoraj te straty spółki mogły sięgnąć do 20 mln zł. Zabójcze byłoby, gdyby LOT stanął całkowicie. Wtedy dziennie traciłby około 20 mln zł i nie przetrwałby tygodnia - mówi Adrian Furglaski, który dodaje, że protest na obecnym poziomie daje zarządowi trochę więcej czasu, ale też maksymalnie do dwóch tygodni, kiedy pojawią się poważne kłopoty finansowe.

Same odszkodowania to miliony zł

Drugim znaczącym kosztem dla spółki będą tu sumy odszkodowań za odwołane loty. Do tego wszystkiego trzeba jeszcze pasażerom kupić bilet w innej linii i wynająć hotel, zapłacić za posiłki.

- Sam LOT szacował, że odwołany lot do Toronto oznacza stratę na poziomie miliona złotych. Jeżeli weźmiemy pod uwagę odszkodowanie w wysokości 600 euro dla każdego z pasażerów - i to w dwie strony - i dodamy do tego koszty zakupu im biletów u innych przewoźników wraz z zabezpieczeniem noclegów i posiłków, to mogą to być właściwe szacunki - mówi Sipiński.

Rzeczywiście Dreamliner latający dla LOT na tym kierunku może wziąć nawet 290 pasażerów. Licząc, że dla każdego trzeba byłoby wypłacić po 600 euro za odwołany lot już mamy sporą sumę 174 tys. euro. W dwie strony to już 348 tys. Już mamy blisko 1,5 mln zł. Powiedzmy jednak, że rejs nie miał pewnego obłożenia i miało nim lecieć 200 osób. Wtedy daje to w dwie strony 240 tys. euro, co również przekracza milion zł.

Zatem można przyjąć, że ten milion zł za odwołany lot to bardzo ostrożny szacunek, choć oczywiście LOT może mieć nadzieję, że nie wszyscy wystąpią o odszkodowanie.

Jednak jak już pisaliśmy w money.pl, zgodnie z prawem w przypadku odwołania lotu, podróżujący może domagać się zwrotu kosztów biletu lub przekierowania go na inny lot, ma także prawo do odszkodowania w wysokości 250 euro dla wszystkich lotów na dystansie do 1500 km, 400 euro na dystansie 1500-3500 km i 600 euro na dla większych odległości.

Na długim dystansie boli najbardziej

Rekompensata nie przysługuje, jeśli lot został odwołany z przyczyn wyjątkowych, niezależnych od przewoźnika, czyli np. klęski żywiołowej jak tsunami czy wybuch wulkanu. Protest pracowników nie jest w tym katalogu uwzględniony.

- Można przyjąć, że na dłuższych dystansach finansowo bardziej opłaca się odwołać niż realizować lot wynajętym sprzętem z załogą. Z kolei jeżeli chodzi o krajowe i europejskie połączenia tutaj może być bardzo różnie - mówi Dominik Sipiński.

Dlaczego? Na tych kierunkach latają prawie wszystkie typy samolotów przewożące od 70 do nawet 189 pasażerów. Do tego wielu z nich to pasażerowie przesiadkowi.

- Dla nich koszt odwołania lotu może być wyjątkowo duży. Oprócz odszkodowania płaci się w takiej sytuacji również za bilet nie np. do Frankfurtu, kiedy taki lot odwołano, ale aż do np. Los Angeles, bo pasażer tam miał dolecieć docelowo - wyjaśnia ekspert.

Tutaj zatem - w jego ocenie - koszty odwołania lotu mogą kształtować się w przedziale między 400 tys., a nawet milionem zł. Również w ocenie Adriana Furgalskiego największe straty związane są z odwołaniem lotu długodystansowego.

Jeden, czyli... trzy

- To co najmniej milion zł straty. Krajowe połączenia oznaczać mogą około 200 tys. zł na minusie. Europejskie od 400 do 600 tys. zł. Zresztą tak też szacuje to LOT, wręczając pilotom protestujących załóg faktury o wartości od 400 do 800 tys. zł, za to, że lot się nie odbył - mówi Furgalski.

Ile zatem kolejne dni strajku mogą kosztować spółkę? Żeby spróbować to oszacować, posłużmy się zatem sprawdzonymi już informacjami z wczoraj, kiedy początkowo informowano tylko o jednym odwołanym locie z Warszawy do Krakowa.

Jednak jak później ustalił serwis pasażer.com, nie odbyły się również wieczorne loty do Erywania, Frankfurtu, Kijowa, Mediolanu, Zielonej Góry i Nowego Jorku. Ostatecznie spółka przyznała, że ze względu na protest odwołano te do Frankfurtu i Kijowa.

Z kolei, jak już mówił Krzysztof Loga Sowiński, 12 rejsów realizowano wynajętymi wraz z załogami samolotami. Tutaj były to loty do Brukseli, Frankfurtu (2), Gdańska, Kopenhagi (2), Koszyc, Pragi (3) i Mediolanu (2). Mamy zatem jeden odwołany krajowy lot - ostrożnie przyjmijmy tu stratę na poziomie 200 tys. zł. Dwa Europejskie - wypośrodkujmy szacunki ekspertów i uznajmy, że każdy oznacza po 500 tys. zł straty.

12 realizowanych wynajętymi samolotami realizowano na szczęście dla LOT na trasach europejskich. Przyjmując, optymistycznie, że obsługa każdego z nich zająć może około 3 godzin, otrzymamy kwotę za wynajem na poziomie 1,8 mln zł.

Oczywiście może też być ona niższa lub wyższa. Jednak jako że nie otrzymaliśmy do czasu opublikowania tego artykułu żadnych odpowiedzi od LOT ws. strat, musimy zgadywać. W sumie zatem taki strajkowy dzień z odwołanymi lotami i wynajętymi samolotami może kosztować przewoźnika około 3 mln zł. To też nie wszystko. Firma traci na proteście również wizerunkowo.

A było tak dobrze?

- Za chwilę pasażerowie mogą przestać korzystać z tych linii, bo nie będą mieli pewności, czy samolot wystartuje. Dla firmy, która dopiero co stanęła na nogi, to może być duży problem. Dlatego dziwi mnie, że zamiast problem szybko rozwiązać, obserwujemy dwie barykady ostrzeliwujące się bez przerwy - mówi Furgalski.

Rzeczywiście według sprawozdania finansowego firmy za 2017 r. LOT osiągnął przychody ze sprzedaży w wysokości niespełna 4,8 mld zł. Oznaczało to wzrost o 32 proc. w stosunku do 2016 r. Poprawił się też średni przychód na pasażera - 621 zł - 40 zł więcej niż w 2016 r. Zysk netto wyniósł 288 mln zł. W 2016 było to o 100 mln zł mniej. Obecne problemy mogą zatrzymać ten trend wznoszący.

W ocenie Furgalskiego, nie da się jednak tego problemu rozwiązać bez interwencji strony rządowej, która na razie nie angażuje się w ten spór w spółce Skarbu Państwa.

- Trudno powiedzieć, ile czasu ma LOT, by trwać w tym konflikcie. Nikt nie wie dokładnie, ile teraz ma zabezpieczonego kapitału na kontach. Tym bardziej że kupuje nowe samoloty - dodaje Sipiński.

W jego ocenie strajk nie spowoduje upadku PLL LOT. Na pewno jednak odbije się na kondycji finansowej firmy. - Łatwo się domyślić, że wynik finansowy będzie gorszy niż przed rokiem. Jeszcze groźniejsze są zwolnienia dla doświadczonych pilotów. Nie będzie ich łatwo zastąpić, a to oni latają na najbardziej dochodowych trasach za ocean - konkluduje analityk rynku lotniczego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(113)
robpol
6 lat temu
jaki prezes taka spolka... nikt nie robi strajku ot tak, ten pan prezes niezle im zaszedl za skore... pozdro
Jan
6 lat temu
Jeszcze trochę i będę to żydowskie linie lotnicze a nie LOT
turysta
6 lat temu
WNIOSEK Nr 1 !!! Trzeba uważać kogo się zatrudnia. Karierowicza czy pracownika?
Podatnicy
6 lat temu
Panie prezesie może Pan powiedzieć ile miesięcznie zarabia J. Daniels w PLL LOT?
Naród pyta
6 lat temu
Ej prezes ile tysięcy euro zarabia J. Daniels w PLL LOT?
...
Następna strona