Komisja Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej wszczęła śledztwo w sprawie przestępstw popełnionych tuż po pacyfiakcji kopalń "Wujek" i "Manifest Lipcowy" na początku stanu wojennego. Chodzi o ewentualne matactwa i zacieranie dowodów przez funkcjonariuszy prowadzących wówczas śledztwo w w sprawie śmierci górników. Śledztwo zostało wszczęte na podstawie doniesienia, jakie złożył Czesław Kłosek oskarżyciel posiłkowy w zakończonym miesiąc temu procesie w sprawie śmierci górników w kopalni "Wujek". Czesław Kłosek kilka dni temu został w tej sprawie przesłuchany przez prokuratora katowickiego oddziału IPN. Prowadzący sprawę prokurator IPN Andrzej Majcher powiedział Radiu Katowice, że śledztwo obejmie nie tylko rzekome nieprawidłowości wojskowej prokuratury garnizonowej w Gliwicach, która w 1982 umorzyła postępowanie wobec milicjantów, ale również wszystkie inne okoliczności związane z badaniem tragedii w kopalniach tuż po ówczesnych wydarzeniach. Podczas
akcji pacyfikacyjnych w kopalniach "Wujek" i "Manifest Lipcowy" w grudniu 1981 roku zginęło dziewięciu górników, a kilkudziesięciu zostało rannych.