Wtedy też sąd wskaże, jakie czynności ma wykonać prokuratura.
Śledztwo dotyczy głośnych wydarzeń, które miały miejsce jesienią 1999-go roku. Janusz Pałubicki, wówczas minister koordynator służb specjalnych, pełniący także obowiązki szefa MSWiA, odwołał dowódcę jednostki specjalnej GROM, generała Sławomira Petelickiego. Decyzji tej towarzyszył wielki skandal, gdyż Pałubicki sytuację w jednostkach GROM nazwał bagnem. Zarzucił też Petelickiemu złamanie Ustawy o zamówieniach publicznych.
Kilka dni później w nocy, na polecenie ministra, na teren jednostki GROM wkroczyli funkcjonariusze UOP. Palnikiem otworzyli sejf byłego dowódcy. Według MSWiA, Petelicki nie chciał dać do niego kluczy. Sytuacją w jednostce GROM zajęła się sejmowa komisja i specjalna komisja rządowa. Jednak kontrole przeprowadzone w jednostce nie wykazały żadnych nieprawidłowości.
Po tych wydarzeniach były dowódca GROM złożył do warszawskiej prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez Janusza Pałubickiego. Warszawska prokuratura okręgowa, do której trafiło zawiadomienie, w grudniu ubiegłego roku odmówiła wszczęcia postępowania. Od tej decyzji Petelicki złożył odwołanie. Wczoraj sąd uznał, że postępowanie powinno być jednak prowadzone.
Postępowanie w tej sprawie będzie utajnione. Prokuratura przesłucha zarówno byłego ministra Janusza Pałubickiego, jak i byłego szefa GROM Sławomira Petelickiego.
Życie-internet/Kalinowski/em