Specjaliści z Biura Rzecznika Praw Dziecka informują, że nie ma danych dotyczących zachorowalności wśród młodzieży, nic nie wiadomo także o maluchach, które nie poszły jeszcze do przedszkola, bo nie prowadzi się badań przesiewowych. Kasy chorych zapewniają jedynie najbardziej podstawowe usługi stomatologiczne.
Z danych Instytutu Matki i Dziecka wynika, że w ciągu ostatnich trzech-czterech lat o 30 procent obniżyły się wskaźniki zdrowotne dzieci. Co czwarte polskie dziecko cierpi na choroby przewlekłe, zwykle alergie, skrzywienia kręgosłupa, czy astmę. W części, zdaniem specjalistów, winę ponosi bieda. Według profesora Janusza Szymborskiego, kierownika Zakładu Zdrowia Publicznego Instytutu Matki i Dziecka, zjawiskiem nowym jest fakt, iż choroba, także choroba dziecka, pogarsza sytuację materialną rodziny, co powoduje niekiedy rezygnację z porady medycznej i leczenia.
Rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia Renata Furman zapewnia, że sprawa medycyny szkolnej jest jednym z priorytetów resortu. Jak zapowiada, w przyszłym roku rozpocznie się współtworzony z Ministerstwem Edukacji, Nauki i Sportu pięcioletni program zdrowotny. "Już w przyszłym roku chcemy stworzyć 10 procent bazy niezbędnej do prowadzenia kalendarzy szczepień i niezbędnej profilaktyki. Zajmą się tym pielęgniarki" - mówi gazecie Renata Furman.
Więcej na temat problemów medycyny szkolnej w artykule "Kiedy w szkole brakuje lekarza" w dzisiejszej "Trybunie".
Trybuna 8-9.06/Skrzypczak/ab