Ludzie nie chcą wiedzieć, co myślę, w jakim jestem nastroju, tylko chcą mieć ze mną zdjęcie" - zwierza się Małysz. Skoczek wyznaje, że nie lubi uroczystości, na których jest sadzany za stołem na specjalnym miejscu i obsypywany miłymi słowami, gdyż nie wie jak się zachować. "Trwa to zazwyczaj bardzo długo i mówi się o mnie jak o kimś bardzo ważnym, wyjątkowym. A ja przecież tylko dobrze skaczę" - skromnie stwierdza Małysz.
Zdobywcy Pucharu Świata marzy się lot na odległość 300 metrów. Małysz wyznaje , że nie bałby się takiego lotu, przeszkodą jest tylko brak odpowiedniej skoczni mamuciej, na której można by taki skok wykonać. "Wierzę, że taki obiekt kiedyś zostanie zbudowany. Człowiek chce biegać coraz szybciej, skakać coraz wyżej i rzucać coraz dalej. Dlaczego miałby zrezygnować z dłuższych lotów na nartach. Ale ja już pewnie tego nie doczekam" - mówi Małysz.
W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" pod tytułem "Miś na Krupówkach" Adam Małysz opowiada również o zakończonym sezonie, Svenie Hannawaldzie, nowym domu, upadku Pochwały i własnych wypadkach na skoczniach.
"Rzeczpospolita"/Piotrowska/Skw.