Główny ekonomista BRE Banku Janusz Jankowiak uważa, że jako wicepremier i minister finansów Grzegorz Kołodko może być dla rządu trudnym partnerem, bo - w odróżnieniu od Marka Belki - będzie chciał naprawdę kierować całą gospodarką. Jankowiak ostrzega ponadto przed możliwymi spięciami na linii Kołodko - NBP.
Eskalacji konfliktu na linii rząd - NBP spodziewa się też w redakcyjnym komentarzu "Rzeczpospolitej" Krzysztof Bień. Przypomina on jednocześnie, że to za poprzedniej kadencji Kołodki inflacja zmniejszyła się z ponad 30-tu do kilkunastu procent, deficyt finansów publicznych był mniejszy niż obecnie, a Polska zliberalizowała prawo dewizowe.
W "Gazecie Wyborczej" Witold Gadomski pisze, że "im bardziej prawdopodobna stawała się kandydatura Grzegorza Kołodki, tym słabszy stawał się złoty". Zdaniem publicysty, wiele planów nowego ministra budzi najwyższy niepokój: zapowiedź zmiany polityki kursowej, otwartej wojny z NBP i RPP oraz rozluźnienia polityki budżetowej.
"Niepoważne jest mamienie społeczeństwa cudownymi receptami i lekceważenie rzeczywistych wyzwań, które stoją przed polską gospodarką" - twierdzi Gadomski.
Na łamach "Trybuny" Piotr Łapa pisze, że w publikacji opinii o Grzegorzu Kołodce prasa przekroczyła granice obiektywizmu - górę wzięło zacietrzewienie.
Paweł Fąfara natomiast pisze w "Życiu", że dla stanu naszych domowych finansów nieistotne są już powody, dla których ustąpił Belka. Istotne jest natomiast - zdaniem Fąfary - czy pomysły nowego ministra staną się kołem zamachowym dla naszego marnego wzrostu gospodarczego, czy może raczej kłodą rzuconą pod jego nogi.