Polski deficyt sektora finansów publicznych liczony według unijnej metodologii ESA 95 wyniósł w 2003 roku 4,1% PKB, a w tym roku wzrośnie do ok. 4,8% PKB, wynika z danych przesłanych Komisji Europejskiej (KE) przez Ministerstwo Finansów i Główny Urząd Statystyczny (GUS), pisze “Rzeczpospolita” w piątkowym wydaniu. Warunkiem przyjęcia euro jest tymczasem m.in. zmniejszenie deficytu poniżej 3% PKB.
Dziennik pisze, że przekazane KE dane posłużą do sformułowania oceny, jak szybko Polska może spełnić kryteria z Maastricht. „Dostaliśmy informacje o polskim deficycie i długu publicznym” – powiedział cytowany przez “Rz” Gerassimos Thomas, rzecznik KE ds. polityki gospodarczej i pieniężnej.
Unijna metodologia uwzględnia dochody i wydatki państwa, samorządów i specjalnych funduszy budżetowych, ale nie uwzględnia wyników przedsiębiorstw państwowych.
Według polskiej metodologii tegoroczny deficyt budżetowy oszacowano na ok. 5,7% PKB.
Wyliczenia Ministerstwa Finansów i GUS wskazują, że według ESA 95, dług publiczny wyniósł 45,4 mld zł w 2003 roku i wzrośnie do ok. 47,9% PKB w tym roku.
Według polskiej metodologii, dług publiczny wyniósł ok. 51% PKB w 2003 roku.
Wicepremier Jerzy Hausner wielokrotnie ostrzegał, że jeśli plan oszczędnościowy nie zostanie wdrożony, a złoty nie umocni się, dług publiczny przekroczy poziom 55% PKB już w tym roku.
W końcu stycznia wicepremier mówił, że przekroczenie drugiego progu ostrożnościowego, czyli 55% długu do PKB, w 2004 roku groziłoby koniecznością przygotowania budżetu na 2007 rok z nadwyżką, co oznaczałoby konieczność znacznie głębszych cięć niż obecnie proponowany program oszczędności w wydatkach publicznych.