Jedynie dziennik "Sueddeutsche Zeitung" (czyt. Ziddojcze Cajtung) na piątej stronie zamieścił krótką notkę agencyjną o tym, że profesor Władysław Bartoszewski skrytykował imprezę Eriki Steinbach.
Frank Herold z "Berliner Zeitung" napisał, że uroczystości tej nie można nazwać prowokacją, chyba że Polacy za prowokację uznają już sam fakt zorganizowania jej przez Związek Wypędzonych.
I tak właśnie potraktowali to Polacy. Komentator przytoczył polską krytykę, że impreza to manipulacja ze strony Eriki Steinbach oraz rzekomo przyjazny gest, który ma zamaskować inne - wrogie - akcje. Steinbach okazała zaskoczenie polskimi reakcjami - odnotował Herold przytaczając słowa pisarza żydowskiego pochodzenia Ralpha Giordano, którego zdaniem Erice Steinbach nie można odmawiać dobrej woli.
Ralpha Giordano skrytykował z kolei w rozmowie z Polskim Radiem pewien dziennikarz austriacki. Według niego, Giordano jest próżny i dla poklasku mediów czasem zachowuje się kontrowersyjnie. Swego czasu - przypomniał Austriak - na przykład wzywał Żydów w Niemczech do zaopatrywania się w broń na wypadek ataków antysemickich.
Warszawska korespondentka niemieckiej prasy Gabriele Lesser i Matthias Gabriel napisali w regionalnej gazecie "Maerkische Allgemeine Zeitung", opisując imprezę i polskie głosy, że Steinbach występuje niczym "wilk w owczej skórze".