Ministerstwo Obrony Narodowej planuje wysłanie kolejnych polskich oddziałów w rejon Zatoki Perskiej do tak zwanych sił stabilizacyjnych w Iraku.
Szef resortu obrony Jerzy Szmajdziński ujawnił, że w tej sprawie prowadzone są już konsultacje z Amerykanami.
"W tej chwili za wcześnie jeszcze mówić o konkretach, nasz problem to brak pieniędzy" - powiedział minister. Dodał, że szukamy sposobów, by dalszy udział Polski w operacji w Iraku był w takim zakresie, na jaki nas będzie stać.
Jerzy Szmajdziński zwrócił uwagę, że zakończenie działań zbrojnych w Iraku nie oznacza końca problemów tego kraju, dlatego koalicjanci planują pozostać w nim do czasu ustabilizowania sytuacji. "To może potrwać dłużej niż kilkanaście miesięcy, dopóki zostaną wykształcone struktury państwa, struktury wojskowe i służb porządkowych" - dodał szef resortu obrony.
Jerzy Szmajdziński powiedział też, że mimo, iż działania wojskowe w Iraku dobiegają końca, nie będzie decyzji o rychłym powrocie naszych żołnierzy z rejonu Zatoki Perskiej. Stacjonuje tam 183 polskich wojskowych. Koszt tej operacji wynosi około 22 milionów złotych.