Należący do południowo-koreańskiej straży pożarnej "Sokół" z 7-mioma osobami na pokładzie odbywał lot ćwiczebny, podczas którego testowany był automatyczny pilot. Z nieznanych dotąd przyczyn spadł do wody. Z katastrofy uratowało się 5 osób. Trwają poszukiwania drugiego pilota, Koreańczyka.
Rano czasu miejscowego został zlokalizowany wrak rozbitej maszyny. Zwłoki lotnika-Polaka zostały znalezione na dnie koło rozbitego "Sokoła". Polski dyplomata dodał, że śmigłowiec ma być przez Koreańczyków wydobyty jutro, a w pracach komisji badającej przyczynę katastrofy weźmie udział dwóch polskich ekspertów w dziedzinie wypadków lotniczy.
Straż pożarna i inne służby ratownicze Korei Południowej posiadają kilkanaście "Sokołów". Polacy, którzy uczestniczyli w katastrofie, są pracownikami serwisu technicznego. Rzecznik producenta "Sokołów", Państwowych Zakładów Lotniczych Świdnik Jan Mazur powiedział, że pilot, który zginął był jednym z najlepszych w fabryce fachowców. Wyjechał do Korei aby dokonać prób nowego automatycznego systemu nawigacji. Pozostawił żonę i córkę.