Jerzy Andrzejewski był komendantem milicji w Gdańsku przez 19 lat. W stanie wojennym kierowana przez Andrzejewskiego milicja wykazała się niezwykłą brutalnością w tłumieniu niezależnych demonstracji.
Borusewicz nie krył oburzenia z powodu uhonorowania Andrzejewskiego. "Zastanawiające jest, że takich ludzi wskazuje się jako wzór do naśladowania dla policjantów"-powiedział Radiu Gdańsk Bogdan Borusewicz. "Tysiące aresztowanych, zatrzymanych pobitych, kilka śmierci, nieszczęścia wielu rodzin, za które odpowiedzialny jest Andrzejewski, sprawiły, że nie mogłem akceptować i uczestniczyć w uroczystości, w której on otrzymywał honory. Tu nie chodzi tylko o przeszłość, chodzi o wzorce i przyszłość" - tłumaczy Borusewicz.
"Przyszedłem tu, by ludziom dobrej służby wyrazić szacunek" -powiedział po uroczystościach generał Andrzejewski. "Żyjemy w wolnym kraju, każdy ma prawo zająć swoje stanowisko" dodał. Twierdzi też, że nie zuważył gestu wicemarszałka.