W zamachu na Bali zginęło dwóch obywateli Stanów Zjednoczonych, a trzech zostało rannych.
Departament Stanu uznał, że zagrożenie kolejnymi zamachami terrorystycznymi w Indonezji jest bardzo wysokie. Dlatego około 300 urzędników amerykańskich otrzymało polecenie natychmiastowego opuszczenia tego kraju. Jednocześnie zaapelowano do obywateli Stanów Zjednoczonych, by nie udawali sie do Indonezji. Na miejsce zamachu pojechali natomiast przedstawiciele FBI. Mają oni wspólpracować z indonezyjską policją w dochodzeniu. Amerykanie podejrzewają, że za zamachem na Bali mogla stać organizacja terrorystyczna Osamy bin Ladena. Według ambasadora Stanów Zjednoczonych w Dżakarcie Ralpha Boyce'a, w ostatnich tygodniach udało sie znaleźć dowody na to, ze wielu członków al-Kaidy schroniło sie w Indonezji. Amerykanie twierdzą, że współpracują oni z działająca w tym kraju radykalną organizacją muzułmańską Dżama'a Islamija.
Stany Zjednoczone i azjatyccy sąsiedzi Indonezji od dawna naciskają na władze w Dżakarcie, by stanowczo rozprawiły sie z terrorystami. Indonezyjskie władze zapewniają, że robią w tej sprawie bardzo wiele i zaprzeczają, by ich kraj stał sie schronieniem dla terrorystów.