Dzisiejsza sesja spokojnie mogłaby się nie odbyć. W odróżnieniu od kilku poprzednich dzisiaj już od początku widać było niską aktywność. Najistotniejszą chyba przyczyną była niepewność, co do rozwoju koniunktury na zagranicznych rynkach. Piątkowe notowania w USA zakończyły się co prawda niewielkimi wzrostami, jednak już w trakcie dzisiejszego porannego handlu kontrakty amerykańskie notowały spadki. Tak się jednak stało, że nasz rynek otwierał się kiedy w Europie dochodziło do odbicia.
W takiej sytuacji również początek u nas był względnie dobry – WIG20 zanotował wzrost o 0,8%, docierając niemal do poziomu 1100 pkt. Rynki Eurolandu szybko jednak przeszły na głębokie minusy, u nas więc zaczęło się osłabienie. Spadek nie był jednak dynamiczny, rynek osuwał się pod własnym ciężarem. To osuwanie zakończyło się jednak przed południem – WIG20 wszedł w stabilizację na poziomie 1080 pkt, notując spadek o blisko 1%.
Do końca sesji już niewiele się zmieniło. Zamknięcie wypadło na 1078 pkt, -0,95%. Obroty były niskie, ponad dwukrotnie niższe niż w piątek (88 mln zł). Ze spółek negatywnie wyróżniał się Elektrim (-9,4%). Pozytywnie - Elektrobudowa i Comarch - w tych przypadkach wzrosty miały jednak miejsce przy niskich obrotach.
Dzisiaj rynek znowu zachował się lepiej niż Euroland – tam spadki były trzykrotnie większe. To dobre zachowanie to jednak efekt niższej aktywności strony podażowej. Jeżeli spadki na zachodzie się lada dzień nie zakończą, u nas podaż nie będzie już tak wstrzemięźliwa. Kluczowy dla rozwoju koniunktury w najbliższym czasie jest wynik testu lipcowych minimów przez indeksy amerykańskie. Przełamanie analogicznych wsparć w przypadku indeksów europejskich sugeruje, że w USA również powinny zostać wyznaczone nowe kilkuletnie minima. Jeżeli tak istotnie się stanie, nasz parkiet nie oprze się przecenie a akumulacja, którą można obserwować w ostatnich tygodniach przesunie się na niższe poziomy cenowe.
W sytuacji technicznej istotnych zmian nie ma. W krótkim terminie rynek nadal znajduje się w trendzie horyzontalnym, ze wsparciem na 1065 pkt i oporem na 1115 pkt. Przebicie któregoś z tych poziomów powinno zaowocować co najmniej kilkuprocentowym ruchem cenowym. Wskazówka co do kierunku wybicia może pojawić się jednak już wcześniej. Od blisko miesiąca rynek porusza się bowiem w formacji trójkąta. Dolne jego ramię przebiegać będzie jutro na poziomie 1078 pkt, górna na 1102 pkt. Spadek poniżej dzisiejszego zamknięcia może być zatem pierwszym sygnałem zapowiadającym głębszą przecenę.