Poszukujący już piątą dobę trzech mężczyzn zaginionych w niedzielę na jeziorze Pile koło Bornego Sulinowa (Zachodniopomorskie) wciąż nie znaleźli zatopionej łodzi ani ciał ofiar.
W czwartek jezioro po raz kolejny przeszukiwano za pomocą sonaru, pod wodę schodzili również płetwonurkowie.
"Bez rezultatu. W piątek będziemy kontynuować poszukiwania. Ze wskazań sonaru wynika bowiem, że jeszcze w kilku punktach znajdują się jakieś duże obiekty" - powiedział w czwartek wieczorem PAP dyżurny Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinku (Zachodniopomorskie).
Zaginieni mężczyźni w wieku 28-33 lat razem z pięciorgiem znajomych ze Szczecina (Zachodniopomorskie) spędzali w wynajętym nad jeziorem Pile domku święta Wielkiej Nocy. W niedzielę ok. godz. 18 wypłynęli trzymetrową łodzią na krótką przejażdżkę. Ich znajomi poszli na spacer po okolicy.
Godzinę później jeden z mieszkańców leżącej nad jeziorem Piławy widział przez lornetkę, jak znajdująca się około kilometra od brzegu łódź wywraca się. Mężczyzna zawiadomił o tym policję, po czym popłynął własną łodzią na ratunek. Kiedy dotarł na miejsce na wodzie nie było już ani łódki, ani trzech widzianych przez niego osób.
Jeszcze w niedzielę część jeziora przeszukali rybacy i straż pożarna. W poniedziałek miejsce przypuszczalnego zatonięcia łodzi penetrowali płetwonurkowie z Klubu Mares. We wtorek jezioro za pomocą sieci i kotwic trałowali rybacy z gospodarstwa w Czaplinku (Zachodniopomorskie). W środę użyli sonaru. Wskazane przez urządzenie miejsca sprawdzali płetwonurkowie.(PAP)
sibi/ itm/ gma/