19.3.Waszyngton (PAP) - W trzecią rocznicę inwazji na Irak w wielu miastach USA odbyły się w czasie weekendu demonstracje antywojenne, ale mniej liczne niż oczekiwano.
W Nowym Jorku tylko około 1000 osób protestowało na Times Square na Manhattanie. Demonstranci, zgromadzeni przed punktem werbunku rekruta przy 42. ulicy, skandowali hasła domagające się wycofania wojsk amerykańskich z Iraku.
W San Francisco, mieście znanym od dawna jako centrum ruchu pacyfistycznego, zebrało się - według szacunków policji - około 6 tys. ludzi. Wykrzykiwali oni slogany przeciw prezydentowi George'owi W. Bushowi przed gmachem miejscowego ratusza.
W Waszyngtonie zaledwie około 300 osób protestowało przeciw wojnie przed Naval Observatory - siedzibą wiceprezydenta Cheneya, głównego "jastrzębia" administracji i czołowego zwolennika operacji irackiej.
W Salt Lake City w stanie Utah wiec antywojenny zgromadził około 200 demonstrantów. Jak relacjonują świadkowie, więcej było w pobliżu policjantów, przygotowanych na wypadek incydentów.
Ruch pacyfistyczny zaznaczył jednak także swoją obecność doprowadzając do uchwalenia w 76 miastach rezolucji wzywających do wycofania wojsk z Iraku. Z większych miast uchwaliły je Chicago, Berkeley w Kalifornii i Gary w stanie Indiana.
Według sondaży, poparcie dla wojny znacznie zmalało od momentu inwazji w marcu 2003 r. Większość Amerykanów uważa obecnie, że nie była ona warta poniesionych kosztów i ofiar.
Tomasz Zalewski (PAP)
tzal/ ap/