Określenie płacy minimalnej i polityki państwa w stosunku do środowiska pielęgniarskiego, zwiększenie nakładów na służbę zdrowia oraz akcje protestacyjne - to główne tematy dorocznego zjazdu okręgowego pielęgniarek i położnych, który w piątek odbył się w Łodzi.
Uczestniczki zjazdu wystosowały do rządu apel o określenie jednolitej polityki państwa w stosunku do całego środowiska pielęgniarskiego. "Dopływ nowych kadr jest ograniczony niskimi zarobkami i fatalnymi warunkami pracy. Efekt jest taki, że duża grupa pielęgniarek i położnych w ostatnich latach wyjechała z kraju lub przeszła na emeryturę. W krajach Unii Europejskiej na 1000 mieszkańców jest ponad dziewięć pielęgniarek, a u nas sześć. Odbija się to na pacjentach, którym nie zawsze jesteśmy w stanie zapewnić odpowiednią opiekę" - powiedziała PAP przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Łodzi Krystyna Walewska.
Pielęgniarki zwróciły uwagę, że często ich sytuacja jest uzależniona od zakładu, w którym są zatrudnione. Dlatego domagają się ustalenia minimalnego wynagrodzenia w wysokości 150 procent średniej płacy w innych sektorach gospodarki, które obowiązywałoby we wszystkich zakładach pracy. Zdaniem Walewskiej bez realizacji tego postulatu nie ma szans na przyciągnięcie do zawodu młodych kadr.
"W tej chwili średnia wieku pielęgniarek w Polsce wynosi 43 lata, a największy odsetek stanowią osoby pomiędzy 45. i 50. rokiem życia. Jeżeli ta tendencja się utrzyma, to za kilka lat pacjenci pozostaną bez opieki" - powiedziała.
Podczas zjazdu poruszono kwestię niepokojów i strajków, jakie od dłuższego czasu organizowane są przez związki zawodowe. Pielęgniarki nie wykluczyły, że w najbliższym czasie akcje zostaną wznowione.
"Sytuacja jest bardzo trudna. Praktycznie wszystkie organizacje związkowe pozostają w sporach z pracodawcami. W większości przypadków zawarto krótkotrwałe ugody, których termin wkrótce się kończy. Mamy sygnały, że w niektórych placówkach pracodawcy nie wywiążą się z podpisanych zobowiązań. Może się więc okazać, że akcje protestacyjne ponownie się nasilą" - powiedziała Walewska.
Pielęgniarki podkreśliły, że zdają sobie sprawę z trudnej sytuacji, w jakiej często znajdują się kierownicy poszczególnych zakładów, w których zakontraktowane w NFZ świadczenia są na bardzo niskim poziomie, wykluczającym zwiększenie płac. Dlatego też zaapelowały do rządu o przyspieszenie rozwiązań strukturalnych, które poprawiłyby fatalną sytuację służby zdrowia. (PAP)
duk/ itm/ mow/