Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Na razie nie wiadomo, czy jesienna susza zmniejszy przyszłoroczne zbiory

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź ministra rolnictwa Marka Sawickiego
#

# dochodzi wypowiedź ministra rolnictwa Marka Sawickiego #

02.12. Warszawa (PAP) - Jesienna susza może, ale nie musi wpłynąć na spadek zbiorów w 2012 r. - poinformował w piątek PAP kierownik Zakładu Agrometeorologii Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa Andrzej Doroszewski. Rolnicy uważają, że przez suszę wzrosną ich koszty produkcji.

Minister rolnictwa Marek Sawicki zapytany, czy susza wpłynie na zbiory w 2012 r. powiedział w piątek PAP, że "w grudniu, gdy rośliny są w stanie spoczynku i wegetacja jest zatrzymana, nie można zastanawiać się nad skutkami suszy na przyszłe zbiory". Dodał, że początek wegetacji roślin odbywał się "w normalnych warunkach", natomiast o suszy będzie można mówić dopiero na wiosnę.

Andrzej Doroszewski podkreśla, że tegoroczna susza może, ale nie musi oznaczać strat w uprawach. "Do zbiorów jest jeszcze kilka miesięcy, nie można teraz prognozować, jakie będą plony, bo nie wiadomo jaka będzie zima i wiosna. Nawet, jeżeli teraz jest źle - a tak jest - to rośliny mogą nadrobić, np. jeżeli będą mniejsze krzewienia, to mogą być cięższe i większe ziarna, więc sytuacja może być dobra" - tłumaczył.

Zaznaczył, że Instytut ma dane o jesiennych opadach w Puławach (tu mieści się IUNG), informacje z innych części kraju są dopiero opracowywane.

"Jesień w Puławach była najsuchsza w ciągu 140 lat. Przez wrzesień-październik i listopad spadło w Puławach 28 mm deszczu, a rekord z 1952 r. - to 31 mm" - powiedział Doroszewski. Dodał, że podobna sucha jesień w 1959 r. spowodowała zmniejszenie plonów pszenicy o 15 proc.

W opinii prezesa Krajowej Federacji Producentów Zbóż Rafała Mładanowicza, tegoroczna jesienna susza jest największą od kilkudziesięciu lat i będzie miała przełożenie na przyszłe zbiory. Dużo zbóż w południowo-wschodniej Polsce nie powschodziło - faza rozwojowa roślin jest nie taka, jak powinna być - tłumaczył w piątek PAP. Dodał, że sytuację ratuje brak zimy.

Obecnie najgroźniejsze dla upraw byłoby nagłe przyjście mroźnej zimy bez opadów śniegu. Według niego, najbardziej zagrożone są uprawy w Polsce południowo-wschodniej oraz centralnej.

Mładanowicz nie wie jak susza przełoży się na ceny produktów rolnych i żywności, bo na razie jest zbyt dużo niewiadomych. Według niego, dziś można powiedzieć jedynie, że znacznie wzrosną nakłady na hektar upraw zbóż czy rzepaku, bo wiele plantacji trzeba będzie zasiać raz jeszcze. (PAP)

awy/ amac/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)