Policjant, postrzelony w poniedziałek rano w Sieradzu przez strażnika więziennego, walczy o życie. Jego stan jest krytyczny - poinformowała PAP rzecznik sieradzkiego szpitala Grażyna Kieszniewska. Dodała, iż funkcjonariusz ranny został w klatkę piersiową i brzuch.
O życie walczy również jeden z aresztantów, do którego strzelał strażnik - mężczyzna został ranny w brzuch, rękę i udo. Jak powiedziała Kieszniewska, do sieradzkiego szpitala przyleciał z Łodzi torakochirurg (specjalista od chirurgii klatki piersiowej).
Strażnik, który otworzył ogień, został ranny w przedramię; jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
W poniedziałek ok. godz. 8.30 trzech policjantów z sekcji do walki z przestępczością samochodową KWP w Łodzi przyjechało do Zakładu Karnego w Sieradzu po aresztanta. Gdy nieoznakowany radiowóz wyjeżdżał z więzienia, padły strzały.
Trafieni zostali trzej policjanci oraz mężczyzna, po którego przyjechali do zakładu. W wyniku odniesionych ran zmarli 31-letni sierżant (był w służbie od czterech lat) i 32-letni młodszy aspirant (służył w policji od 11 lat). Ciężko ranny zostali: 40- letni funkcjonariusz (od 11 lat w policji) oraz aresztant.
Na miejsce zdarzenia przyjechali antyterroryści i policyjni negocjatorzy. Negocjacje ze strażnikiem nie przyniosły jednak efektu. W pewnym momencie doszło do wymiany ognia pomiędzy antyterrorystami i strażnikiem, w której ten ostatni został ranny.
Według nieoficjalnych informacji, strażnik oddał w sumie co najmniej kilkadziesiąt strzałów. Dysponował dwoma magazynkami do karabinka maszynowego. W każdym magazynku znajduje się 30 naboi. Według relacji policjantów, mężczyzna strzelał też do osób, które chciały pomóc rannym.
W Zakładzie Karnym w Sieradzu przebywa ponad tysiąc osadzonych i pracuje w nim ok. 300 pracowników.(PAP)
zak/ jaw/ szu/ wkr/ gma/