Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kalisz: Proces Szynalski - Energa SA odroczony do 17 maja

0
Podziel się:

Sąd w Kaliszu odroczył w środę do 17 maja
rozprawę z pozwu byłego prezesa Energetyki Kaliskiej (EK) SA,
Piotra Szynalskiego, który domaga się od gdańskiego koncernu
Energa przywrócenia do pracy i wypłaty odszkodowania za niesłuszne
- według niego - zwolnienie z pracy.

Sąd w Kaliszu odroczył w środę do 17 maja rozprawę z pozwu byłego prezesa Energetyki Kaliskiej (EK) SA, Piotra Szynalskiego, który domaga się od gdańskiego koncernu Energa przywrócenia do pracy i wypłaty odszkodowania za niesłuszne - według niego - zwolnienie z pracy.

Od 1 stycznia 2005 r. EK weszła w skład Energi. Funkcję prezesa zastąpiono w nowej strukturze stanowiskiem dyrektora generalnego oddziału. Szynalski dowodzi, że pełnił tę funkcję po 1 stycznia 2005 r., koncern nie zgadza się z tym. Po krytycznych artykułach w prasie, Szynalski został odwołany ze stanowiska - z datą 31 grudnia 2004 r. Zarzucano mu przede wszystkim nepotyzm.

Przedstawicielka koncernu wniosła przed sądem o oddalenie powództwa w całości. "Pan Szynalski nie był zatrudniony po 1 stycznia 2005 r. jako dyrektor generalny EK, tę funkcję pełniła inna osoba" - mówiła mecenas Małgorzata Hatłas.

Obrońca Szynalskiego, mecenas Waldemar Gujski, dowodził, że jego klient był dyrektorem po 31 grudnia, ponieważ jeszcze w styczniu i lutym 2005 r. wypłacono mu należności za czas choroby i urlopu. "Jak można było wypłacać pieniądze komuś, kto nie był pracownikiem?" - pytał Gujski.

Po długiej dyskusji, obie strony sporu przystały na propozycję zawarcia ugody. Przedstawicielka Energi zaproponowała wypłacenie Szynalskiemu odszkodowania za okres sześciu miesięcy.

Jego mecenas podkreślał wielokrotnie, że nie chodzi tylko o pieniądze, ale przede wszystkim o przywrócenie do pracy, nawet bez powierzenia jakiejś funkcji. "Pieniądze są rzeczą pochodną, dla mojego klienta ważniejsza jest kwestia jego stosunku pracy. On (Szynalski - PAP) nie musi się tam nawet pojawić, ale nie może być tak, że straci ciągłość pracy, że odszedł w takiej atmosferze i nic się nie stało" - mówił przed sądem Gujski.

Do 17 maja strony mają rokować warunki zawarcia ewentualnej ugody.

"Bez wątpienia jakiś stosunek pracy z Szynalskim był, skoro otrzymał wynagrodzenia. Jesteśmy skłonni zawrzeć ugodę i wypłacić sześciomiesięczną rekompensatę" - powiedziała po zakończeniu rozprawy Hatłas. Odmówiła odpowiedzi na pytanie, czy możliwe jest przywrócenie Szynalskiego do pracy w koncernie. "Koncern nie może dobrowolnie zgodzić się na przyjęcie Szynalskiego jako osoby zdolnej do pełnienia funkcji dyrektora" - podkreśliła.

Jak wynika z pozwu, Szynalski domaga się od koncernu wypłaty po 15 276 zł miesięcznie wraz z odsetkami za okres od 29 stycznia 2005 r. do 31 marca tego roku.

Na początku ubiegłego roku prasa zarzuciła Szynalskiemu, że jako prezes EK zatrudnił w tej spółce członków swojej rodziny, m.in. żonę Renatę (byłą posłankę SLD), i prominentnych działaczy SLD. Do pracy przyjął także trzech byłych prezydentów Kalisza.(PAP)

zak/ hes/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)