Dziennik powołuje się na dokumenty, które znajdują się w IPN. Według "Życia Warszawy" dowodzą one, że "Delegat" był
osobą duchowną. Wynika z nich, że w pierwszych miesiącach stanu wojennego władze partyjne chciały zorganizować proces pokazowy jednemu ze znanych księży. Miał on udowodnić, że część kleru â?ľprzyjmuje postawę antypaństwową".
Wybór padł na osobę, która figurowała w aktach bezpieki jako kontakt operacyjny â?ľDelegat". Za tym rozwiązaniem miał optować sam generał Wojciech Jaruzelski. Dlaczego nie doszło do procesu? Pomysłowi ostro sprzeciwiło się kierownictwo gdańskiej SB, które uznało â?ľDelegata" za zbyt cenną dla siebie osobę.
Więcej o nowych faktach w sprawie "Delegata" w dzisiejszym "Życiu Warszawy".
ŻW/kal