Program "Zero tolerancji" wraz z ośrodkami dla agresywnej młodzieży mają być odpowiedzią na falę przemocy w polskiej szkole. Program przewiduje miedzy innymi zakaz używania komórek w szkole, przeklinania i obściskiwania się na przerwach. Roman Giertych zapowiada też, że uczniowie będą musieli ubierać się schludnie i skromnie.
Graffiti na ścianach czy wyzywanie nauczyciela uczeń będzie musiał odpracować - na przykład grabieniem liści przed szkołą, sprzątaniem toalet czy malowaniem ścian. Za najbardziej drastyczne wykroczenia będzie można trafić do Ośrodka Wsparcia Wychowawczego, czyli szkoły o zaostrzonym rygorze z całodobową opieką i kontrolą.
"Również dorośli będą ponosić konsekwencje tego, co zrobiły ich dzieci" - zapowiada wiceminister sprawiedliwości Andrzej Kryże.
Rząd chce karać także nauczycieli i dyrektorów szkół, którzy nie powiadomią policji, że na terenie placówki doszło do przestępstwa. Kary mają czekać również na osoby, które sprzedają alkohol nieletnim.
Program "Zero tolerancji" musi przejść przez rząd, a potem przez Sejm. Ministerstwo Edukacji liczy na szybkie tempo prac, tak aby rygory w szkole stały się faktem w styczniu przyszłego roku.
Z kolei premier Jarosław Kaczyński zapowiedział, że za dwa tygodnie w szkołach w całym kraju rozpoczną się kontrole policji, prokuratury i przedstawicieli kuratoriów oświaty. Trzyosobowe komisje mają spotykać się z uczniami, nauczycielami i dyrekcją i w ten sposób ustalić, czy w szkole nie dochodzi do przemocy.