Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej sprzeciwia się też prowadzonym w Bykowni pracom ekshumacyjnym. Od początku sierpnia działa tam grupa polskich ekspertów. Zdaniem wiceszefa tej Instytucji, Romana Krucyka, są one prowadzone niezgodnie z prawem gdyż podkijowski las został uznany za miejsce zbrodni. â?ľNie wolno tak sobie prowadzić ekshumacji. Powinno zostać wznowione postępowanie karne" - powiedział Roman Krucyk polskim dziennikarzom.
Międzyresortowa Komisja do spraw Upamiętnienia Ofiar Wojny i Represji Politycznych, z którą współpracują Polacy, twierdzi jednak, że prace prowadzone są legalnie. Wiceszef Instytutu Pamięci Narodowej Roman Krucyk jest jednak przeciwnego zdania i podkreśla, że na razie nie widzi szans na budowę w Bykowni pomnika, upamiętniającego polskie ofiary NKWD.
Kijowskie Stowarzyszenie Memoriał, którego przewodniczącym jest Roman Krucyk, skierowało list do Wiktora Juszczenki, w którym apeluje aby prezydent zaangażował się w konflikt w Bykowni i doprowadził do wstrzymania trwających prac. Sekretariat szefa państwa nie odpowiedział jeszcze na pismo.
Szacuje się, że w Bykowni spoczywa kilkudziesiąt tysięcy ofiar NKWD, z czego około 2 tysięcy to osoby narodowości polskiej. Polscy eksperci pracowali już w podkijowskim lesie w latach 2001 oraz 2006. W tym roku rozpoczęto prace w sierpniu - miesiąc póżniej niż w zeszłym roku - właśnie ze względu na konflikt między ukraińskimi instytucjami: IPN i Międzyresortową Komisją do spraw Upamiętnienia Ofiar Wojny i Represji Politycznych.
