Szef Służby Cywilnej Sławomir Brodziński podczas konferencji w Kancelarii Premiera powiedział, że im wyżej tym gorzej. MSZ na placówkach zagranicznych zatrudniał w ubiegłym roku jedną taką osobę. W ministerstwach średnio była to jedna osoba niepełnosprawna na sto zatrudnionych, w urzędach wojewódzkich cztery na 100. Tu z ponad dwunastoma procentami wybija się Gorzów. Wrażliwość społeczna jest odwrotnie proporcjonalna do rangi urzędu, stwierdził Sławomir Brodziński. Dał przykład Włodawy. Tam prawie 29% urzędników to niepełnosprawni. Ustawa wymaga 6-ciu procent.
Pełnomocnik Rządu do spraw Równego Traktowania, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, zgłosiła postulat wprowadzenia przy zamówieniach publicznych wymogu zatrudnienia przez daną firmę 5% osób niepełnosprawnych. To nie musiałyby być etaty, ale rodzaj zatrudnienia pozwalający zdobyć doświadczenie, wyjść "z pułapki renty" i nawiązać kontakt z rynkiem pracy.
Niepełnoprawni biorący udział w spotkaniu zwrócili uwagę, że najefektywniej w ich środowisku zdobywa się zatrudnienie dzięki informacjom od znajomych i sąsiadów, a nie za sprawą oficjalnych ogłoszeń, które nie docierają tam gdzie trzeba, albo w ogóle nie są formułowane.
Z zaprezentowanych podczas konferencji danych wynika, że województwem najbardziej przyjaznym osobom niepełnosprawnym - pod względem ich zatrudnia - jest zielonogórskie.
IAR