"Rzeczpospolita" dotarła do kilkunastu rachunków wystawionych w latach 1999-2004 przez firmę Ediego Federera i podpisanych przez Tajnera. Gazeta ma też kopie przelewów dokonanych przez Federera na konto Tajnera w Banku Śląskim.
Dziennik pisze, że o tym, iż obaj traktowali polskie skoki jako prywatne przedsięwzięcie, świadczy fakt, że Federer płacił Tajnerowi, jako trenerowi polskiej kadry, za usługi reklamowe. Nie są one jednak wyszczególnione. Prawdopodobnie - czytamy w "Rzeczpospolitej" - Tajner dostawał pieniądze za to, że pokazywał się w telewizji w kurtce z nazwami firm, z którymi Federer zawarł umowę. Dziennik dodaje, że kuriozalna jest też treść innych rachunków. Trener kadry, opłacany przez Polski Związek Narciarski, dostawał dodatkowe kwoty od menedżera za "doradztwo przy rozwoju nowych programów treningowych".
Tajner przyznaje, że przyjmował pieniądze od Federera. Tłumaczy, że nie jest wyjątkiem, gdyż wszyscy trenerzy, którzy noszą na ubraniach lub nakryciach głowy reklamy, otrzymują pieniądze od swoich sponsorów.
Więcej na ten temat - w "Rzeczpospolitej".
"Rzeczpospolita"/kry/jędras