Janusz Kurtyka powiedział, że jest mu przykro z powodu tego listu. Podkreślił, że Instytut, którym kieruje, realizuje działania ustawowe i działa w warunkach wolności badań naukowych. Dlatego, jak dodał, o przeciekach z IPN-u mówić nie można, skoro materiały są udostępniane do pracy naukowej.
Autorzy listu jako przykłady plugawienia dorobku Solidarności podawali sprawy Jacka Kuronia i Zbigniewa Herberta. Prezes Kurtyka z tymi zarzutami się nie zgodził. Przypomniał, że pracownicy Instytutu publicznie odpierali nieprecyzyjne i błędne informacje zamieszczane przez jeden z tygodników. W przypadku Jacka Kuronia, IPN może odpowiadać za wydawnictwo opatrzone własnym znakiem firmowym, dodał Kurtyka.
Prezes zaznaczył, że osobiście czuje się związany z tradycją solidarnościową.
Sygnatariuszami listu do prezydenta są między innymi Bogdan Lis, Władysław Frasyniuk, Ewa Milewicz, Mirosław Chojecki.