Szef rządu podkreślił, że informacje, jakie otrzymuje od polskich dyplomatów pozwalają sądzić, że uda się osiągnąć ostateczne porozumienie. Zaznaczył, że w obecnej sytuacji geopolitycznej byłby to sukces naszego kraju. Donald Tusk zastrzegł, że nie można jeszcze stawiać "kropki nad i", a rząd wciąż oczekuje spełnienia wszystkich polskich postulatów. Dotyczą one między innymi stałego umieszczenia na terytorium kraju baterii rakiet Patriot i wzmocnienia obrony przeciwlotniczej.
Premier uznał, że wylot do Tbilisi wraz z prezydentem szefa polskiej dyplomacji odpowiedzialnego za negocjacje ze Stanami, nie osłabi naszej pozycji w rozpoczynającej się jutro kolejnej turze rozmów o tarczy.
Donald Tusk odniósł się także do wypowiedzi dla prasy Witolda Waszczykowskiego, byłego wiceministra spraw zagranicznych, odpowiedzialnego za negocjacje w sprawie tarczy antyrakietowej. Donald Tusk zapowiedział, że wkrótce wobec byłego wiceministra zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe.
Witold Waszczykowski zarzucił rządowi blokowanie porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi z powodów politycznych i przedkładanie interesu partyjnego nad państwowy. Tym też tłumaczył ujawnienie kulisów negocjacji. W wywiadzie dla "Newsweeka" tłumaczył, że premier i minister spraw zagranicznych obawiają się, że porozumienie ze Stanami zostanie odczytane przez społeczeństwo jako sukces prezydenta, a nie rządu.