Jeszcze niedawno Janusz Kurtyka był jednym z wielu historyków średniego pokolenia. Specjalizował się w tematyce, która - jak pisze tygodnik - jest raczej niszowa: genealogią rodów i rola elit średniowiecznej Polski. W 2000 roku powierzono mu stworzenie IPN w Krakowie, a jesienią 2005 roku został on prezesem całego Instytutu.
Jak czytamy w "Polityce", IPN nie stroni od kwestionowania werdyktów i orzecznictwa sądów zajmujących się lustracją - z Trybunałem Konstytucyjnym włącznie. Pracownicy Instytutu zaczęli ostatnio polemizować także z Kancelarią Prezydenta. Początkowo spór dotyczył nowelizacji ustawy lustracyjnej zaproponowanej przez Lecha Kaczyńskiego, którą IPN w swoim oficjalnym stanowisku zmiażdżył. Według "Polityki" teraz niechęć prezydenta do Kurtyki ma rosnąć, ponieważ chce on umieścić w katalogach nazwiska osób bliskich braciom Kaczyńskim. Chodzić ma między innymi o wicepremier Zytę Gilowską oraz niedawnego prezydenckiego ministra Andrzeja Krawczyka. Kurtyka nie zaprzecza, że ich tam zamieści - pisze "Polityka".
"Polityka"/ arturu/jędras