Ponad dwieście kobiet z całej Polski nie otrzymało obiecanych im unijnych pieniądzy na założenie firmy. O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza". Panie napisały biznesplany, zrezygnowały z pracy lub zasiłku i pozakładały własne firmy. Teraz zaciągają kredyty, szukają pracy i zastanawiają się nad zawieszeniem działalności.
"Gazeta Wyborcza" wyjaśnia, że szczeciński oddział Krajowej Izby Gospodarczej zorganizował program dla kobiet, w którym można było wygrać pieniądze na start. Jedna z kobiet- architekt wnętrz we wrześniu wzięła udział w szkoleniu. Jej biznesplan został dobrze oceniony przez komisję, więc miała otrzymać 11 tysięcy złotych. . Zrezygnowała z pracy, założyła firmę zajmującą się projektowaniem wnętrz oraz rękodziełem.
Gazeta podkreśla, że pieniądze miały wpłynąć w ciągu tygodnia. Nie dotarły do tej pory. Kobiety są zmuszone płacić ZUS, czynsz i inne opłaty. Część poszkodowanych straciła zasiłek dla bezrobotnych, brakuje mi pieniędzy na życie.
Według dziennika, Krajowa Izba Gospodarcza wini za tę sprawę ministerstwo pracy. Z kolei pracownicy resortu pracy wyjaśnili, że problem leży po stronie KIG, która rozliczyła się z wykorzystanych środków tylko w niewielkiej części.
"Gazeta Wyborcza" informuje, że program "Nowe Kwalifikacje i Przedsiębiorczość dla Bezrobotnych Kobiet" finansowany ze środków unijnych ruszył pod koniec 2006 roku. Realizowała go w całym kraju Krajowa Izba Gospodarcza we współpracy z Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej. Prawie 2 tysiące kobiet miało dostać granty po 11-11,5 tys. zł. Pieniądze wypłacono 1700 kobietom. Od kilku miesięcy czeka na nie jeszcze ponad 200.
"Gazeta Wyborcza"/iar/kw/dyd
